Znalazłam na pewnym forum wątek i wtedy przypomniało mi się, że lata temu na zajęciach z psychologii na UTW
brałam udział w takim teście...
Był to eksperyment jeden z wielu.
Ponad 30 osób w auli i wszyscy chętni.
Naszym zadaniem było napisać na karteczce krótko oraz uzasadnić nasz wybór: co to jest szczęście.
Karteczki zebrano do kapelusza naszego rodzynka (na wykład chodził tylko jeden pan- reszta to same babeczki).
Najlepsze było odczytywanie wyników... i mnie one jakoś nie zdziwiły... naszej wykładowczyni-również.
-miłość
-zdrowie
-dzieci, rodzina, przyjaciele...
-wygrana na loterii
-willa z basenem
-urlop na Bermudach, na Kanarach i.t.p.
(więcej nie pamiętam.)
Ale była też jedna odpowiedź, która zaciekawiła naszą wykładowczynię a na sali wybuchł śmiech.
Jedna z pań tak się chichrała, że aż zaczęła kaszleć (może jadła ciasteczko i okruszek wpadł jej w niewłaściwa dziurkę).
Klepali ją po plecach a ja czekałam, kiedy puści bąka (mnie się kiedyś tak zdarzyło).
Nie napiszę tej odpowiedzi, bo może zechcecie wziąć udział w podobnym teście- na tym wątku....?