Wolny Internet pozostaje solą w oku wszelkich władz. Rządzący robią co mogą, aby jakoś zapanować nad tym co piszą tam ludzie. Starają się też mieć wpływ na to, jakie informacje mogą się znaleźć w sieci. Aby osiągnąć ten cel stosuje się rozmaite techniki.
Po pierwsze legislacja. Wystarczy wprowadzić sprytnie sformułowane prawo autorskie i nie będzie możliwe swobodne dzielenie się treściami, linkami czy memami. Odpowiedzialność karna wydawców treści cyfrowych za to co piszą na ich stronach użytkownicy, skutecznie ograniczy zdolność społeczeństwa do komentowania treści.
Zabójstwo Pawła Adamowicza w Gdańsku zostało wykorzystane przez klasę polityczną w Polsce do narzucenia wprowadzenia nowego prawa szczególnie sankcjonującego właśnie tak zwaną mowę nienawiści. Jest to pojęcie na tyle szerokie, że do dzisiaj trwa spór o to czym ona właściwe jest.
Prawo do tego aby decydować co wolno mówić, a co nie, uzurpują sobie organizacje często finansowane przez pewnego wszechmocnego "filantropa". To właśnie lewicowi aktywiści są uważani przez polską policję za wyrocznię w ocenie treści pod względem tzw. "nienawiści". Politycy wyczuli szansę na przeforsowanie ustawy o mowie nienawiści i najwyraźniej zamierzają ją przygotować. Zapowiedziała to już opozycja, a działania władz sprawiają wrażenie, że takie prawo potrzebne jest również im.
Pojawiają się już pierwsze sondaże (IBRIS dla Rzeczypospolitej) wskazujące, że 80 procent Polaków chce kagańca na wolności słowa, bo uwierzyli z telewizji, że Polacy mają problem z nienawiścią. Każdy kto odważy się mieć zdanie odrębne w zakresie potrzeby ograniczenia swobody wypowiedzi przez ludzi o rozkręconych celowo emocjach jest uważany niemal za zwolennika sztyletowania polityków. To paliwo nawet na wojnę domową.
Przy okazji prób ograniczenia wolności Internetu każda z grup interesu ma swoje cele. Politycy mają interes w ograniczeniu roli Internetu jako medium niekiedy decydującego o wynikach wyborów.
Władze są również zainteresowane ukróceniem wolności Internetu, zwłaszcza w zakresie krytyki Izraela i Żydów. Jest to surowo zabronione i można sobie zrobić wielkie kłopoty nawet niewinnymi skojarzeniami, co ostatnio odczuł redaktor Michał Rachoń z TVP i plastyczka Barbara Piela. Można się domyślić, że w zakresie walki z antysemityzmem, jako elementu mowy nienawiści, będzie tylko gorzej.
Kilka dni temu Donald Trump podpisał ustawę 672,na temat zwalczania antysemityzmu w Europie. Będzie ona zobowiązywać Departament Stanu, do podejmowania działań w zakresie przeciwstawiania się zjawisku antysemityzmu na naszym kontynencie. Nie trzeba chyba dodawać, że nasz kraj, będący obecnie czymś w rodzaju kolonii USA, będzie szczególnie gorliwie zwalczać wszelką krytykę Żydów.
zmianynaziemi.pl
Podpisuję się zwłaszcza pod ostatnim zdaniem z tego artykułu a Ty?