KORDIALNE

Pełna wersja: Czy wierzysz w duchy?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7
Parę lat temu wróciłam po tygodniowej nieobecności do domu i zobaczyłam w przedpokoju lustro w dużych, ciężkich ramach, które spadło ze ściany. Nie przyszły mi do głowy duchy, czy demony, tylko ucieszyłam się, ze było całe ::lol::
No tak, bo inaczej byłoby 7 lat nieszczęścia wsydzamsie
Nie wiem czy wierzyć czy nie. Babcie duchami jako gówniarz straszyłem(z sześć lat miałem) aż coś mnie postraszyło. Nie spękałem, przeszedłem koło tego czegoś, mimo że pies, taki zły wilczur tyłem do budy uciekał...tzn cofał się wystraszony. Babcia jeszcze przez dwa tygodnie się bała i coś słyszała.
Ostatnio to prawie w każdym śnie gadam z ojcem lub kimś innym zza światów.
Budzą mnie o określonych porach, gdzie mam dać leki czy coś innego.
Normalnie sobie bajerujemy jak żywy z umarlakiem i co ciekawe w ogóle żywych nie widzę mimo że są w towarzystwie. Kiedyś podobny film oglądałem, tylko to się okazało na końcu że bohater nie żyje i o tym nie wie.
Teraz to jest mniej intensywne, ale pierwsze miesiące po śmierci ojca to kilka razy na dobę.
Nie był to dla mnie sen straszący, taki naturalny.
Dziwne??
Zapewne za czesto rozmyslasz o swoim ojcu dlatego ci sie sni,i nie jest to dziwne,ale czy aby napewno jest to romowa z duchem? Jak ci sie sni ze latasz to zapewne nie myslisz po obudzeniu ze faktycznie latałes ,sny to podswiadome emocje z ktorych nawet nie zdajemy sobie sprawy.
(23-07-2015, 22:08)Athena napisał(a): [ -> ]Zapewne za czesto rozmyslasz o swoim ojcu dlatego ci sie sni,i nie jest to dziwne,ale czy aby napewno jest to romowa z duchem? Jak ci sie sni ze latasz to zapewne nie myslisz po obudzeniu ze faktycznie latałes ,sny to podswiadome emocje z ktorych nawet nie zdajemy sobie sprawy.

Pewnie że rozmyślam bo przecież nawet nie mialem jak Jego śmierci przeżyć, zaakceptować, jakoś psychicznie.
A umierał początkowo w domu w cierpieniach mimo że pogotowie itd, nie kapnęli się niedouki że ojcieć na sepse umiera.
Dopiero w szpialu gdy po znajomości go przyjął jego kardiolog gronkowca i sepse stwierdzili. Ale nerki już przestały pracować.
Nie, nie latam. Te sny są bardzo realne. często gdzieś chciał ze mną iść, a ja mu klarowałem że nie może bo nie żyje.
Tzn miało to chyba znaczyć że jest aż taki chory że nie żyje.
Wtedy On że tak nie żyje, ale czuje sie dobrze i musimy jednak iść dać mamie leki. Reżim lekowy jest tak co dwie godziny. Teraz jest stabilniej to i presji może takiej nie ma.
Można to różnie tłumaczyć, może obwiniam siebie że nie powinienem dopuścić do śmierci ojca nie che teraz błędu popełnić.
Trudno powiedzieć co tam w psychice siedzi, na razie nie chce tego analizować.
Wydaje mi się, że Athena dała przykład z lataniem, że jak na przykład w śnie latałbyś, to nie znaczy, że rzeczywiście latałeś.
Tak samo z innymi snami, to tylko nasze emocje i wyobraźnia a nie coś, co dzieje się naprawdę. ubawa
(23-07-2015, 23:06)hogan napisał(a): [ -> ]Wydaje mi się, że Athena dała przykład z lataniem, że jak na przykład w śnie latałbyś, to nie znaczy, że rzeczywiście latałeś.
Tak samo z innymi snami, to tylko nasze emocje i wyobraźnia a nie coś, co dzieje się naprawdę. ubawa

 Zrozumiałem tylko nie dość precyzyjnie odpowiedziałem, opisując jedynie sen.
Nie oczywiście że to tylko czy aż sen, wynikający ze stanów emocji czy innych czysto psychicznych, psychologicznych.
A co powiecie na to? Jak chcecie, uznajcie mnie za wariatkę ale co można powiedzieć na to, że w pokoju były zamknięte drzwi. Pies leżał przy mnie i w jednej chwili usłyszałam pisk zabawki(mały dinozaur ma w sobie piszczałkę, zaraz dam fotkę), potem drugi raz aż pies poderwał się na cztery łapy. Uszy nastroszył jakby nie wiadomo co się działo. W tym czasie jak obydwoje patrzyliśmy na zabawkę, talerz w kuchni poleciał. Ja biegiem do kuchni i co widzę? Rozwalony talerz na podłodze! Co nie jest normalne, bo to talerz od serwisu i stał na półce zamkniętej.... i dalej! Sprzątam talerz z podłogi i słyszę woda w wannie leci, tak jakby ktoś puścił do kąpieli. Weszłam tam i zaczęłam wodę zakręcać a w tym czasie pies.... pisk niesamowity.... raczej skłonna bym była porównać to do wycia. Stoję taka oszołomiona w łazience aż poczułam, że coś wychodzi z łazienki. Jak wyszło, to i ze mnie jakby życie uszło. Walnęłam się na łóżko i tak siedziałam chyba z pół godziny. Nie mogłam dojść do siebie. Do tej pory jak o tym pomyślę, to mam na plecach zimne ciarki.

To była ta zabawka i żeby z niej wydobyć dźwięk, to trzeba co najmniej nadepnąć i to nie tylko ja słyszałam ale też pies!


[Obrazek: 2rfx02g.jpg]
Ale co Rybko? chodzi czy mam kontakt z duchami?...nie wiem co o tym myśleć...kiedyś, kiedyś zdarzyło mi się coś, czego do dzisiaj nie potrafię wyjaśnić,  chyba pisałam o tym...ale nie mam zdania, nie wiem co myśleć?...może to moje zmęczenie  spowodowało przywidzenie? bo byłam zmęczona po pracy w polu...a może rzeczywiście coś było? nie wiem...nie umiem wytłumaczyć...więc cóż mogę powiedzieć? kiedy nie wiem...jest to dla mnie zagadką :zdziwienieke:
(31-07-2015, 20:21)mysz napisał(a): [ -> ]Ale co Rybko? chodzi czy mam kontakt z duchami?..:

Pewnie z Rybką.  ztele
Stron: 1 2 3 4 5 6 7