06-08-2014, 3:46
Piwo, papierosy i kawa mogą odbić się negatywnie nie tylko na zdrowiu, ale także być powodem utraty plików komputerowych - wynika z obserwacji specjalistów zajmujących się odzyskiwaniem danych.
Listę najbardziej nietypowych przypadków utraty plików przygotowują co roku pracownicy firmy Kroll Ontrack.
Choć według statystyk 44 proc. podobnych przypadków wynika z awarii komputera, to niemal co trzeci jest już skutkiem błędu człowieka. Tylko 7 proc. z nich to wynik działania wirusów, 4 proc. - błędów aplikacji, a 3 proc. - klęsk żywiołowych.
Za najdziwniejszy w tym roku przypadek utraty - i odzyskania - danych uznano sytuację, która wydarzyła się w luksusowej rezydencji na Karaibach. W budynek najpierw uderzył piorun, powodując pożar. Później wszystko zostało zalane przez strażaków olbrzymimi ilościami wody, także serwery. Mimo opłakanego stanu spowodowanego najpierw wyładowaniem atmosferycznym, a potem ogniem i wodą, w warunkach laboratoryjnych specjaliści odzyskali wszystkie dane zapisane na serwerach.
W Polsce pewna firma straciła dane z powodu... zamiłowania pracowników do kawy. Gdy jej księgowi zostali do późna w pracy, by przygotować roczne podsumowanie, w firmie nastąpiła przerwa w dostawie prądu. Choć spółka była wyposażona w awaryjne zasilacze, używanie przez księgowe ekspresu do kawy sprawiło, że wyczerpały się jego baterie. To pociągnęło za sobą wyłączenie komputerów - w tym najważniejszych dwóch serwerów i utratę wszystkich danych.
W kolejnym polskim przypadku powodem utraty danych - już bezpośrednim - było piwo. Kelner rozlał je na laptopa podczas biznesowego spotkania w pubie. Inna firma straciła dane przez papierosy. Zatrudniony w niej ochroniarz podczas pierwszego obchodu postanowił zapalić, nie zwracając uwagi na zakaz. Uruchomione zraszacze zalały 44 komputery i dwa serwery.
Na liście najdziwniejszych przypadków jest przygoda Amerykanina, który położył laptopa w pobliżu kolekcji magnesów, co skutkowało uszkodzeniem dysku i historia psa, który zrzucił ze stołu dysk zewnętrzny ze zdjęciami właściciela.
Specjalistom udało się także odzyskać wszystkie zdjęcia ze zniszczonego aparatu należącego do brytyjskiego fotoreportera. Mężczyzna fotografował w czerwcu zamieszki w Londynie, gdy chuligani zniszczyli jego sprzęt, chcąc pozbyć się potencjalnie obciążające ich dowodów.
Jak mówi Paweł Odor z Kroll Ontrack, tegoroczna lista najdziwniejszych przypadków utraty danych wskazuje na to, że najcenniejsze pliki można stracić zawsze, wszędzie i o każdej porze.
"Mimo tego, powinniśmy mieć świadomość, że wrzucenie dysku do ogniska, spalenie go czy zalanie nie zawsze musi oznaczać definitywne pożegnanie się z naszymi plikami i w większości przypadków zapisane na nich informacje można ocalić w specjalistycznym laboratorium" - przekonuje.(PAP Life)
kon/ dki/
PAP/Bartłomiej Zborowski
Listę najbardziej nietypowych przypadków utraty plików przygotowują co roku pracownicy firmy Kroll Ontrack.
Choć według statystyk 44 proc. podobnych przypadków wynika z awarii komputera, to niemal co trzeci jest już skutkiem błędu człowieka. Tylko 7 proc. z nich to wynik działania wirusów, 4 proc. - błędów aplikacji, a 3 proc. - klęsk żywiołowych.
Za najdziwniejszy w tym roku przypadek utraty - i odzyskania - danych uznano sytuację, która wydarzyła się w luksusowej rezydencji na Karaibach. W budynek najpierw uderzył piorun, powodując pożar. Później wszystko zostało zalane przez strażaków olbrzymimi ilościami wody, także serwery. Mimo opłakanego stanu spowodowanego najpierw wyładowaniem atmosferycznym, a potem ogniem i wodą, w warunkach laboratoryjnych specjaliści odzyskali wszystkie dane zapisane na serwerach.
W Polsce pewna firma straciła dane z powodu... zamiłowania pracowników do kawy. Gdy jej księgowi zostali do późna w pracy, by przygotować roczne podsumowanie, w firmie nastąpiła przerwa w dostawie prądu. Choć spółka była wyposażona w awaryjne zasilacze, używanie przez księgowe ekspresu do kawy sprawiło, że wyczerpały się jego baterie. To pociągnęło za sobą wyłączenie komputerów - w tym najważniejszych dwóch serwerów i utratę wszystkich danych.
W kolejnym polskim przypadku powodem utraty danych - już bezpośrednim - było piwo. Kelner rozlał je na laptopa podczas biznesowego spotkania w pubie. Inna firma straciła dane przez papierosy. Zatrudniony w niej ochroniarz podczas pierwszego obchodu postanowił zapalić, nie zwracając uwagi na zakaz. Uruchomione zraszacze zalały 44 komputery i dwa serwery.
Na liście najdziwniejszych przypadków jest przygoda Amerykanina, który położył laptopa w pobliżu kolekcji magnesów, co skutkowało uszkodzeniem dysku i historia psa, który zrzucił ze stołu dysk zewnętrzny ze zdjęciami właściciela.
Specjalistom udało się także odzyskać wszystkie zdjęcia ze zniszczonego aparatu należącego do brytyjskiego fotoreportera. Mężczyzna fotografował w czerwcu zamieszki w Londynie, gdy chuligani zniszczyli jego sprzęt, chcąc pozbyć się potencjalnie obciążające ich dowodów.
Jak mówi Paweł Odor z Kroll Ontrack, tegoroczna lista najdziwniejszych przypadków utraty danych wskazuje na to, że najcenniejsze pliki można stracić zawsze, wszędzie i o każdej porze.
"Mimo tego, powinniśmy mieć świadomość, że wrzucenie dysku do ogniska, spalenie go czy zalanie nie zawsze musi oznaczać definitywne pożegnanie się z naszymi plikami i w większości przypadków zapisane na nich informacje można ocalić w specjalistycznym laboratorium" - przekonuje.(PAP Life)
kon/ dki/
PAP/Bartłomiej Zborowski