Ten rok pełen był niespodzianek ale nadeszła wreszcie jesień ponura niczym buka z muminków.
Kolorowe liście spadały z drzew zachmurzone niebo i padający deszcz nie pozwalały na zdobycie nawet odrobiny dobrego nastroju Ola nosiła wciąż nad swoją głową czerwony parasol od Marcina krople deszczu wystukiwały smutną sonatę.
Jej długie brązowe warkocze unosiły się lekko gdy przeskakiwała przez duże brudne od błota kałuże.
Ten dzień byłby zaliczony do nic nie zmieniających monotonnych dni tygodnia gdyby nie to że Marcin podarował Oli pierścionek z jednym z małych brylantów mimo wszystko gdy tylko wspomniała chwilę jak się jej oświadczył na kolanach czuła mimowolne ciepło w sercu.
Wtedy właśnie powiedział : "Czy wyjdziesz za mnie i będziesz ze mną na zawsze".
Rumieniąc się i patrząc w jego piwne oczy powiedziała:"Tak kochanie".
Jego słowa ciągle rozbrzmiewały w jej uszach.
Jednakże szczęście nie jest dane na zawsze.
Gdy następnego dnia Marcin jechał swoją służbową KIA do pracy na ciasnej małej drodze wyprzedzał go tir.
Oba samochody zderzyły się mimo doszczętnie skasowanego auta udało mu się przeżyć.
Gdy tylko zabrano go do szpitala Ola natychmiast złożyła mu wizytę.
Był potłuczony tu i tam miał siniaki oraz lekkie zadrapania.
Jednak najgorsze nadeszło Ola uśmiechając się podeszła do niego i zadała szereg pytań.
-Kochanie jak się czujesz kiedy wychodzisz ze szpitala czy czegoś potrzebujesz?
Marcin patrzył na nią zdziwionym wzrokiem nawet nie mrugając i spytał:
-Kim jesteś skąd mnie znasz ?
Ola zaczęła płakać.
Mimo wszystko postanowiła że będzie dzielna.
Chwyciła go za rękę niczym małe dziecko opierał się przez chwilę ale w końcu jej uległ i przestał się szarpać.
Po chwili do pokoju wszedł lekarz i powiedział:
-Pacjent musi dojść do siebie rekonwalescencja będzie długa pokazuj mu jak najwięcej miejsc a pamięć powinna mu wrócić.
Nagle do sali przyszła kobieta jej rude włosy skrzyły pośród neonówek.
Bez ceregieli postawiła czerwone róże na stoliku Marcina.
Gdy tylko zobaczyła że Ola trzyma o za rękę zlustrowała ją wściekłym wzrokiem.
I zaczęła krzyczeć -Zostaw go w spokoju !.
Ola nie należała do płochliwych osób.
Pełna odwagi spytała:
-Kim jesteś ?
Tajemnicza kobieta przestała krzyczeć ale podniesionym głosem powiedziała:
-Jestem Ewelina siostra Marcina.
Ola mogła wreszcie się uspokoić gdyż Ewelina nie była żadną jego kochanką.
Lecz Ewelina była przybraną siostrą innymi słowy adoptowaną.
Ewelina i Marcin dorastali razem i ani jej ani jemu nie były amory w głowie.
Ot zwykłe rodzeństwo jak to jest w rodzinach.
Z zawodu Ewelina była foto reporterem ale nie takim zwykłym tylko reporterem wojennym.
Jeździła wszędzie tam gdzie były konflikty zbrojne i wojny.
Nie brakowało jej odwagi robiąc zapierające dech w piersiach zdjęcia.
I ryzykowała nie raz życiem będąc tam gdzie nie byli inni.
Jej buńczuczność nie pozwalała jednak na zagrzanie miejsca gdziekolwiek.
Ewelina więc tułała się tu i tam i pracowała dla wielu gazet.
Niestety nie umiała się dogadać z żadnym pracodawcą ani pracownikiem.
Nierozumiana i lekceważona uciekała w nawał pracy.
Zaś z ostatniej pracy ją wylano za kłótnie z szefem.
Ewelina mimo wszystko dalej trzymała zadarty nos czując się lepsza od innych.
Wyciągnęła z kieszeni paczkę mentolowych papierosów i poszła na zewnątrz zapalić jednego.
Powróćmy jednak do wątku Oli i Marcina.
Ola była dzielna lecz po chwili zaczęły jej płynąć łzy i za nic nie mogły przestać .
Zbity z tropu Marcin uspokajał ją mimo amnezji.
Kochankowie mieli chwile tylko dla siebie.
I o dziwo w szpitalu zapanowała cisza.
Wstał z łóżka i trzymając jedną ręką kroplówkę drugą chwycił Olę i przytulił do siebie.
Ola przestała płakać podniosła głowę i jej wilgotne oczy wpatrzone były tylko w jego twarz.
Gdy po dłuższej chwili do pokoju wszedł lekarz oboje rumienili się niczym nastolatki przyłapane na gorącym uczynku.
Lekarz spojrzał się spode łba na to że pacjent wstał z łóżka pogroził mu palcem niczym niesfornemu dziecku.
Potem podszedł do niego i zaczął dotykać jego głowy Marcin syknął tylko cicho.
I opuścił pomieszczenie zaś Ewelina długo nie wracała aż w końcu zapanował zmrok.
Ale....
Opowiadanie powstaje na innym forum wkleje je jeśli ktoś chce.
W tym miesiącu zakończenie.
To wklej, bo nie lubię czytać kawałków :)
Uprzedzam dla dorosłych dodaj spoilery bo ja nie znalazłem takiej funkcji no i opowiadanie poszło innym torem:
Ale Ewelina była niezrażona.
Zmieniała pracę jak rękawiczki.
Aż w końcu znalazła swój wymarzony etat.
Po kilku dniach i rozmowie kwalifikacyjnej.
Została zatrudniona w gazecie ghost stream.
Był to ekskluzywny miesięcznik.
Jednakże emocje jakie targały ich siedzibą były tak silne że ściany mogłyby mówić.
Otworzyła duże czarne drzwi naciskając klamkę.
Gdy tylko weszła do środka usłyszała stukot setek klawiatur jeśli nie tysięcy.
Jej oczom ukazało się miejsce blisko uchylonego okna z białego plastiku.
Po tym jak wszyscy ją zignorowali siedząc nosem w swoich ekranach.
Po prostu podeszła i usiadła w to miejsce.
Ale zdziwiło ją że mimo bliskości okna komputer był cały zakurzony.
Tak jakby na nią czekał bez wahania nacisnęła biały wytarty przycisk na jego zielonej obudowie.
Zaszumiał cicho a po chwili szary 20 calowy ekran led rozbłysł tysiącem barw.
I ukazał się na nim biały napis AirSoft na zielonym tle..
Zamiast paska z napisem start była mała brązowa zębatka z napisem uruchom z listą wszystkich programów.
Zaś tapeta na pulpicie były czerwone róże.
W przeciwieństwie do pozostałych ten sprzęt miał przewodowe słuchawki nauszne w kolorze złotym.
Z których było słychać odgłos spadania kropel wody w trakcie włączania systemu.
Poruszyła myszką i zaskoczona zauważyła że zamiast zwykłego kursora był mały pingwinek.
Chodził w przód i tył gdy wczytywały się programy, siadał w miejscu na małym taborecie gdy uruchamiała przeglądarkę o nazwie Kiwi z logiem tego owocu.
Miał też setki innych śmiesznych animacji w końcu jednak otworzyła edytor tekstu o dziwnej nazwie skryba z ikonką w kształcie otwartej książki z piórem wiecznym.
Ładował się dłuższa chwilę ,mały pingwinek chodził w kółko nie mogąc przestać.
Aż w końcu jej oczom ukazało się niebieskie tło z białymi napisami i setką różnych przycisków i ustawień.
Gdy tylko zaczęła pisać klawiaturą w kolorze moro i machać srebrną laserową myszką.
Zauważyła że nie jest sama usłyszała odgłosy kroków które kierowały się w jej stronę.
Osoba która szła w jej stronę była co raz bliżej i bliżej.
Odwróciła głowę gdy kroki już ustały i to był Marcel.
Marcel był przyrodnim bratem Marcina szefem Ghost Stream.
Od innych odróżniały go blond włosy i niebieskie oczy.
Które miały szelmowski błysk i nieco ironiczny uśmiech.
Wiele lat temu Ewelina jako nastolatka miała z nim romans zabujana w nim do granic możliwości.
Opuścił on dawno temu Polskę i jakiś czas temu wrócił do niej.
Marcel po chwili odezwał się:
-Ten komputer już jest dość stary jego parametry to procesor Quantum QS 4 cztero rdzeniowy, karta graficzna Aztec 3 256mb, 2gb ram ddr, dysk sata 120gb firmy Gravity, myszka z klawiaturą są chińskie nie pamiętam nazwy bo napisy się starły,słuchawki i monitor kupiłem w sklepie komputerowym ToreNat,ma zasilacz AirCraft 3000 670 wat,
-AirSoft to polska firma produkująca komputery która po kilku latach je wycofała i została wykupiona przez spółkę ToreNat.
-Co prawda mam w magazynie nowy ale możesz tego używać jeśli chcesz dawno go nie obsługiwał nikt ani żadna kobieta.
-Opowiem ci kiedyś czemu stał tak samotnie przydało by się wymienić w nim pastę termo-przewodzącą i oczyścić go z kurzu.
- I witam cię w mojej firmie Ewelino mam nadzieję że będzie miło nam się współpracowało.
Po kilku minutach Marcel odszedł wrócił korytarzem do gabinetu z mahoniowymi drzwiami z pomarańczowym napisem dyrektor.
Ewelinie mocno biło serce gdy znów wspominała gdy zobaczyła go po latach.
Lecz nie wiedziała jaki ból w sobie kryje Marcel za swoim uśmieszkiem.
A miał za sobą traumę w związku.
Każdego dnia witał ją serdecznie a w gabinecie rzedł mu uśmiech.
Nieoglądany w swoim gabinecie Marcel grał w mahjonga na swoim telefonie.
Przybity życiem i zasmucony nie chciał aby ktoś dowiedział się o jego smutku.
W każdym razie jeszcze nie teraz dlatego ukrywał się pod swoją maską.
A jego tajemnicą było że w Niemczech poznał cudowną piękną brunetkę.
Każdego dnia trzymali się za ręce śmiali wesoło i chcieli poznać cały świat.
Ale dziewczyna nie powiedziała mu że ma chłoniaka powoli słabła a było to zaawansowane stadium.
Swoje zmęczenie po prostu zrzucała na karb obowiązków w gazecie bo sama była reporterem.
Miała na imię Natalia wciąż w pamięci miał jej mokre oczy i mimowolny uśmiech oraz słowa:
-Kochanie ja już dokonałam tego co mogłam nie smuć się byłam najszczęśliwsza gdy cię poznałam.
Zaszywał się w gabinecie wspominając ją i nie mógł powstrzymać płynących łez starał się skupić nad czymś innym a jego pasją były gry.
Zakurzony komputer należał do niej i ona właśnie na nim składała artykuły nie miał serca go wyrzucić na śmietnik......
W kolejnej części poznamy dalsze losy Marcela i Eweliny a w następnej powrót do głównego wątku.
Pomimo wszystkiego Marcel starał się żyć pełnią sił prowadził wyjazdy służbowe i wakacyjne.
Ostatnio zabrał pracowników na płatne wakacje na bahamy aby zaznali morskiego wypoczynku.
Wszyscy wyłączyli swe telefony nawet Marcel szum morskiego wiatru i jod dodawał im sił.
Właśnie wtedy gdy powoli pił szota z wódki z limonką tak jak lubił zobaczył Ewelinę.
Otaczał ją tłum zalotników a ona kroczyła po piasku w swoim czerwonym bikini które podkreślało jej duże piersi i kształtną pupę.
Jej atutem były również długie nogi i czerwone usta.
Nie mógł oderwać od niej wzroku zarumienił się jak małolat a serce biło mocno tak jak kiedyś.
Kiedy zobaczył jej dekolt i pupę poczuł mimowolne podniecenie Ewelina skakała w górę i biegała tu i tam gdyż grała z innymi dziewczynami w siatkówkę.
Właśnie wtedy poleciała w jego stronę piłka siatkowa.
Wybita wielką siłą uderzyła go w czoło aż upadł i zamknął oczy.
Marcel upadł na piasek pomimo swoich czerwonych japonek Ewelinie udało się do niego dobiec.
Ewelina zmartwiona spytała go: -Marcel czy wszystko jest z tobą w porządku ?
Odpowiedział : -Tak nic mi nie jest.
Chwyciła go za dłoń i Marcel wstał i otrzepał się z piasku.
Jednocześnie oboje zaczęli się rumienić gdyż reszta pracowników obróciła się w ich stronę a nawet pokazywać na nich palcami.
Ewelina puściła jego dłoń i podniosła piłkę i wróciła do gry w siatkówkę.
Tak jakby nic się nie stało oboje wiedzieli jednak że być może to początek czegoś nowego.....
Kilka dni i tyle tylko wystarczyło by uczucie które ich łączy stało się silne.
Był już wieczór i było widać drogę mleczną.
Ewelina wraz z Marcelem pili mojito.
Na piasku huczało ognisko a jego skry unosiły się w górę.
Lekki chłód opanował bahamy.
Reszta pracowników już spała w swoich hotelowych pokojach.
Tylko Ewelina i Marcel trwali na posterunku.
By w końcu ulec temu co było w ich sercach.
Pijani alkoholem czy może miłością przytulili się do siebie.
I złożyli wspólnie swe usta tworząc pierwszy od dawna pocałunek.
I całowali się bez końca.
Nienasyceni sobą zmierzali do jednej z chatek na wyspie.
Przerwali pocałunki na chwilę.
Trzymając się za ręce.
Po chwili zaczęli nawzajem z siebie zdejmować ubrania.
Szybko t-shirt Marcela został zdjęty niecierpliwymi dłońmi Eweliny.
By szybko dołączyły do niego jego spodenki i bokserki.
Marcel niczym zwierz zdjął jednym ruchem z niej cały strój kąpielowy aby dokryć że była bez majtek.
Nadzy niczym Adam i Ewa legli na sobie.
Jej duże kształtne piersi dotykały jego muskularnego torsu.
Aż w końcu puściła jego dłoń wchodząc na jego prężącego się penisa.
Włożył się głęboko do jej łona.
Marcel poczuł na jego czubku jak ona ociera się o niego jej każde zagłębienie dodawało rozkoszy powodując drżenie obojga.
To było miłe uczucie którego tak długo mu brakowało.
Patrzył jak piersi Eweliny podskakują góra dół góra dół.
Oboje wydawali z siebie szybkie urywane oddechy.
Aż w końcu oboje nie wytrzymali jego nasienie zalało jej łono zaś ona poczuła deszcz w swoim wnętrzu silny orgazm.
Ich wyczynom przyglądał się jedynie księżyc którego jasna łuna oświetlała ich ciała.
Owoce tego spotkania poznamy później....
Marcin powoli odzyskiwał siły chodził na małe krótkie spacery na korytarzu.
Lekarz nie zalecił mu diety bo nie chorował fizycznie.
Każdego dnia Marcin odwiedzał szpitalną stołówkę.
Jego rodzinie udało się nawet przemycić do szpitala browar.
WIęc ukradkiem pił on ulubionego redsa o smaku pomarańczy.
Lecz nie mógł wypić go w spokoju.
Na korytarz wyszedł lekarz i zdawał się przybliżać.
Marcin wypił piwo duszkiem a puszkę wyrzucił do kosza.
W jego głowie kłębiły się myśli i wyrazy tworzące pytanie: gdzie jest moja kochana Ola.
Wydawało mu się że ją stracił i zgubił gdyż nigdzie jej nie widział.
I to już koniec?
Spoiler- czwarta ikonka od prawej.
To jeszcze nie koniec bo muszę zamknąć pozostałe wątki.

Szkoda. Poczekam na całość :)
W poniedziałek zakończenie.
(04-07-2022, 17:37)jeruka9 napisał(a): [ -> ] Uprzedzam dla dorosłych dodaj spoilery bo ja nie znalazłem takiej funkcji no i opowiadanie poszło innym torem:
Ale Ewelina była niezrażona.
Zmieniała pracę jak rękawiczki.
Aż w końcu znalazła swój wymarzony etat.
Po kilku dniach i rozmowie kwalifikacyjnej.
Została zatrudniona w gazecie ghost stream.
Był to ekskluzywny miesięcznik.
Jednakże emocje jakie targały ich siedzibą były tak silne że ściany mogłyby mówić.
Otworzyła duże czarne drzwi naciskając klamkę.
Gdy tylko weszła do środka usłyszała stukot setek klawiatur jeśli nie tysięcy.
Jej oczom ukazało się miejsce blisko uchylonego okna z białego plastiku.
Po tym jak wszyscy ją zignorowali siedząc nosem w swoich ekranach.
Po prostu podeszła i usiadła w to miejsce.
Ale zdziwiło ją że mimo bliskości okna komputer był cały zakurzony.
Tak jakby na nią czekał bez wahania nacisnęła biały wytarty przycisk na jego zielonej obudowie.
Zaszumiał cicho a po chwili szary 20 calowy ekran led rozbłysł tysiącem barw.
I ukazał się na nim biały napis AirSoft na zielonym tle..
Zamiast paska z napisem start była mała brązowa zębatka z napisem uruchom z listą wszystkich programów.
Zaś tapeta na pulpicie były czerwone róże.
W przeciwieństwie do pozostałych ten sprzęt miał przewodowe słuchawki nauszne w kolorze złotym.
Z których było słychać odgłos spadania kropel wody w trakcie włączania systemu.
Poruszyła myszką i zaskoczona zauważyła że zamiast zwykłego kursora był mały pingwinek.
Chodził w przód i tył gdy wczytywały się programy, siadał w miejscu na małym taborecie gdy uruchamiała przeglądarkę o nazwie Kiwi z logiem tego owocu.
Miał też setki innych śmiesznych animacji w końcu jednak otworzyła edytor tekstu o dziwnej nazwie skryba z ikonką w kształcie otwartej książki z piórem wiecznym.
Ładował się dłuższa chwilę ,mały pingwinek chodził w kółko nie mogąc przestać.
Aż w końcu jej oczom ukazało się niebieskie tło z białymi napisami i setką różnych przycisków i ustawień.
Gdy tylko zaczęła pisać klawiaturą w kolorze moro i machać srebrną laserową myszką.
Zauważyła że nie jest sama usłyszała odgłosy kroków które kierowały się w jej stronę.
Osoba która szła w jej stronę była co raz bliżej i bliżej.
Odwróciła głowę gdy kroki już ustały i to był Marcel.
Marcel był przyrodnim bratem Marcina szefem Ghost Stream.
Od innych odróżniały go blond włosy i niebieskie oczy.
Które miały szelmowski błysk i nieco ironiczny uśmiech.
Wiele lat temu Ewelina jako nastolatka miała z nim romans zabujana w nim do granic możliwości.
Opuścił on dawno temu Polskę i jakiś czas temu wrócił do niej.
Marcel po chwili odezwał się:
-Ten komputer już jest dość stary jego parametry to procesor Quantum QS 4 cztero rdzeniowy, karta graficzna Aztec 3 256mb, 2gb ram ddr, dysk sata 120gb firmy Gravity, myszka z klawiaturą są chińskie nie pamiętam nazwy bo napisy się starły,słuchawki i monitor kupiłem w sklepie komputerowym ToreNat,ma zasilacz AirCraft 3000 670 wat,
-AirSoft to polska firma produkująca komputery która po kilku latach je wycofała i została wykupiona przez spółkę ToreNat.
-Co prawda mam w magazynie nowy ale możesz tego używać jeśli chcesz dawno go nie obsługiwał nikt ani żadna kobieta.
-Opowiem ci kiedyś czemu stał tak samotnie przydało by się wymienić w nim pastę termo-przewodzącą i oczyścić go z kurzu.
- I witam cię w mojej firmie Ewelino mam nadzieję że będzie miło nam się współpracowało.
Po kilku minutach Marcel odszedł wrócił korytarzem do gabinetu z mahoniowymi drzwiami z pomarańczowym napisem dyrektor.
Ewelinie mocno biło serce gdy znów wspominała gdy zobaczyła go po latach.
Lecz nie wiedziała jaki ból w sobie kryje Marcel za swoim uśmieszkiem.
A miał za sobą traumę w związku.
Każdego dnia witał ją serdecznie a w gabinecie rzedł mu uśmiech.
Nieoglądany w swoim gabinecie Marcel grał w mahjonga na swoim telefonie.
Przybity życiem i zasmucony nie chciał aby ktoś dowiedział się o jego smutku.
W każdym razie jeszcze nie teraz dlatego ukrywał się pod swoją maską.
A jego tajemnicą było że w Niemczech poznał cudowną piękną brunetkę.
Każdego dnia trzymali się za ręce śmiali wesoło i chcieli poznać cały świat.
Ale dziewczyna nie powiedziała mu że ma chłoniaka powoli słabła a było to zaawansowane stadium.
Swoje zmęczenie po prostu zrzucała na karb obowiązków w gazecie bo sama była reporterem.
Miała na imię Natalia wciąż w pamięci miał jej mokre oczy i mimowolny uśmiech oraz słowa:
-Kochanie ja już dokonałam tego co mogłam nie smuć się byłam najszczęśliwsza gdy cię poznałam.
Zaszywał się w gabinecie wspominając ją i nie mógł powstrzymać płynących łez starał się skupić nad czymś innym a jego pasją były gry.
Zakurzony komputer należał do niej i ona właśnie na nim składała artykuły nie miał serca go wyrzucić na śmietnik......
W kolejnej części poznamy dalsze losy Marcela i Eweliny a w następnej powrót do głównego wątku.
Pomimo wszystkiego Marcel starał się żyć pełnią sił prowadził wyjazdy służbowe i wakacyjne.
Ostatnio zabrał pracowników na płatne wakacje na bahamy aby zaznali morskiego wypoczynku.
Wszyscy wyłączyli swe telefony nawet Marcel szum morskiego wiatru i jod dodawał im sił.
Właśnie wtedy gdy powoli pił szota z wódki z limonką tak jak lubił zobaczył Ewelinę.
Otaczał ją tłum zalotników a ona kroczyła po piasku w swoim czerwonym bikini które podkreślało jej duże piersi i kształtną pupę.
Jej atutem były również długie nogi i czerwone usta.
Nie mógł oderwać od niej wzroku zarumienił się jak małolat a serce biło mocno tak jak kiedyś.
Kiedy zobaczył jej dekolt i pupę poczuł mimowolne podniecenie Ewelina skakała w górę i biegała tu i tam gdyż grała z innymi dziewczynami w siatkówkę.
Właśnie wtedy poleciała w jego stronę piłka siatkowa.
Wybita wielką siłą uderzyła go w czoło aż upadł i zamknął oczy.
Marcel upadł na piasek pomimo swoich czerwonych japonek Ewelinie udało się do niego dobiec.
Ewelina zmartwiona spytała go: -Marcel czy wszystko jest z tobą w porządku ?
Odpowiedział : -Tak nic mi nie jest.
Chwyciła go za dłoń i Marcel wstał i otrzepał się z piasku.
Jednocześnie oboje zaczęli się rumienić gdyż reszta pracowników obróciła się w ich stronę a nawet pokazywać na nich palcami.
Ewelina puściła jego dłoń i podniosła piłkę i wróciła do gry w siatkówkę.
Tak jakby nic się nie stało oboje wiedzieli jednak że być może to początek czegoś nowego.....
Kilka dni i tyle tylko wystarczyło by uczucie które ich łączy stało się silne.
Był już wieczór i było widać drogę mleczną.
Ewelina wraz z Marcelem pili mojito.
Na piasku huczało ognisko a jego skry unosiły się w górę.
Lekki chłód opanował bahamy.
Reszta pracowników już spała w swoich hotelowych pokojach.
Tylko Ewelina i Marcel trwali na posterunku.
By w końcu ulec temu co było w ich sercach.
Pijani alkoholem czy może miłością przytulili się do siebie.
I złożyli wspólnie swe usta tworząc pierwszy od dawna pocałunek.
I całowali się bez końca.
Nienasyceni sobą zmierzali do jednej z chatek na wyspie.
Przerwali pocałunki na chwilę.
Trzymając się za ręce.
Po chwili zaczęli nawzajem z siebie zdejmować ubrania.
Szybko t-shirt Marcela został zdjęty niecierpliwymi dłońmi Eweliny.
By szybko dołączyły do niego jego spodenki i bokserki.
Marcel niczym zwierz zdjął jednym ruchem z niej cały strój kąpielowy aby dokryć że była bez majtek.
Nadzy niczym Adam i Ewa legli na sobie.
Jej duże kształtne piersi dotykały jego muskularnego torsu.
Aż w końcu puściła jego dłoń wchodząc na jego prężącego się penisa.
Włożył się głęboko do jej łona.
Marcel poczuł na jego czubku jak ona ociera się o niego jej każde zagłębienie dodawało rozkoszy powodując drżenie obojga.
To było miłe uczucie którego tak długo mu brakowało.
Patrzył jak piersi Eweliny podskakują góra dół góra dół.
Oboje wydawali z siebie szybkie urywane oddechy.
Aż w końcu oboje nie wytrzymali jego nasienie zalało jej łono zaś ona poczuła deszcz w swoim wnętrzu silny orgazm.
Ich wyczynom przyglądał się jedynie księżyc którego jasna łuna oświetlała ich ciała.
Owoce tego spotkania poznamy później....
Marcin powoli odzyskiwał siły chodził na małe krótkie spacery na korytarzu.
Lekarz nie zalecił mu diety bo nie chorował fizycznie.
Każdego dnia Marcin odwiedzał szpitalną stołówkę.
Jego rodzinie udało się nawet przemycić do szpitala browar.
WIęc ukradkiem pił on ulubionego redsa o smaku pomarańczy.
Lecz nie mógł wypić go w spokoju.
Na korytarz wyszedł lekarz i zdawał się przybliżać.
Marcin wypił piwo duszkiem a puszkę wyrzucił do kosza.
W jego głowie kłębiły się myśli i wyrazy tworzące pytanie: gdzie jest moja kochana Ola.
Wydawało mu się że ją stracił i zgubił gdyż nigdzie jej nie widział.
Trafny, realistyczny opis świadomości, życia i obyczajów młodych ludzi w wielkich miastach USA. U nas tak żyją elity i celebryci. Zazdrościć im jednak jak widać nie ma czego.
Ostatnio napisałem zakończenie tego opowiadania wkleję niebawem.