KORDIALNE

Pełna wersja: Czy wierzysz w przesądy?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Czy wierzysz w przesądy?
Nie wierzę . Jednak nie będę tłuc lustra aby to udowodnić , szkło trzeba posprzątać.
Nie mam, ale mam zaburzenia obsesyjnie kompulsywne więc mam np. schize że jak dziesięć razy nie sprawdzę czy zakręciłem gaz to potem cały czas myślę czy go nie zakręciłem. To gorsze niż przesądy.
(12-05-2023, 23:25)ngruby napisał(a): [ -> ]Nie wierzę . Jednak nie będę tłuc lustra aby to udowodnić , szkło trzeba posprzątać.


A gdybyś stanął na ślubnym kobiercu, to mimo, że nie wierzysz, to próbowałbyś obrączkę nasunąć do końca?
To też jest zabobon ubawa Dosunięcie, oznacza przewagę w związku.


bonaparte napisał(a):Nie mam, ale mam zaburzenia obsesyjnie kompulsywne więc mam np. schize że jak dziesięć razy nie sprawdzę czy zakręciłem gaz to potem cały czas myślę czy go nie zakręciłem. To gorsze niż przesądy.

"Dzień świra"?  ubawa
Może i nie wierzę, ale jak mi czarny kot przebiegnie drogę przed samochodem, to działa pobudzająco jak wypicie kawy- staję się bardziej czujny, czyli czarny kot przynosi mi szczęście, bo mniejsza jest szansa, że coś na drodze przegapię oczko
Nazywa to się chwiejną wiarą, czyli niby nie wierzę ale jak coś tam, coś tam, to lepiej dmuchać na zimne ubawa2

Mam podobnie albo na przykład, gdy dziecko się urodzi, to wiążą jakieś tam wstążeczki i robią inne cuda nie widy.
I twierdzą, że nie wierzą ale co szkodzi zrobić, skoro to dziecku nie zaszkodzi ubawa2

Czyli reasumując, wierzą i udają, że nie wierzą.
Nie wierze.
Nie wierzę.
Nie wierzę, miałam czarnego kota kiedyś i jakoś mi ani nieszczęścia nie przyniósł ani nic poważnego się nie stało, żyję jak żyłam.
Za to mój chłopak jak np.czegoś zapomnij po wyjściu z mieszkania to musi wrócić się trzy razy od drzwi i jeszcze przysiąść na chwilę.... ten to jest przesądny! Dobrze, że obecnie latające po mieszkaniu koty mam w kilku kolorach, bo co by było jakby wrócił z delegacji i zastał Bonifacego? oczko
Jak chodzi o koty, to już dawno stwierdziłam, że to ja im pecha przynoszę i od trzeciego tragicznie zmarłego mego kota, nie
odważyłam się nabyć nowego, bo nie chciałabym aby kolejny zginął. Dziś się z tego śmieję ale wszystkie były rozpieszczone,
wychuchane i zadbane. Pilnowałam każdego z nich jak własne dzieci i nawet na smyczy na spacery chodziły ale i tak
marnie skończyły... jeden przyciśnięty tapczanem u babci, drugi przegryzł kabel od radio i wypaliło aż do wnętrzności i
trzeci nieborak, został wyprany... chwila nieuwagi i po kotach zlezkawoku
Stron: 1 2