Napisz nową odpowiedź
Odpowiedź w wątku: Czy chciałbyś mieszkać w nawiedzonym domu?
Login:
Temat:
Ikona posta
Wiadomość:
-
-
Emotki
Kwiatki
ZOO
Zima
Wiosna
Impreza
Miłość
Inne
Jesień
Duże
Opcje posta: aaaa
Subskrypcja wątku:
Wybierz sposób powiadamiania i subskrypcji tego wątku. (tylko dla zarejestrowanych)




Weryfikacja obrazkowa
Wpisz tekst znajdujący się na obrazku w pole poniżej. Ten proces pozwala chronić forum przed botami spamującymi.
Weryfikacja obrazkowa
(wielkość znaków nie ma znaczenia)


Podgląd wątku (od najnowszej odpowiedzi)
Napisane przez ewus - 29-05-2018, 21:24
Czytam czytam ubawa zwiedzam dzielnie ale to forum jest tak duże, że trzeba duuuuuużo czasu co by je ogarnąć oczko
Napisane przez hogan - 29-05-2018, 20:48
Ale za co Ty przepraszasz? Ja tylko chciałam Ci wskazać żebyś mogła sobie poczytać ubawa2
Napisane przez ewus - 29-05-2018, 19:10
A to przepraszam, moja wina (ponownie) Wybacz miiiii :* :3
Napisane przez hogan - 29-05-2018, 17:09
Ewus, tu pisaliśmy o takich przypadkach
http://kordialne.cba.pl/showthread.php?tid=1516

Był gdzieś jeszcze jeden temat, poszukam i jak znajdę, to dam linka.

Znalazłam, tu sporo opisałam(czego w zasadzie nigdy nie robię, unikając dzięki temu "powtórek"}:

http://kordialne.cba.pl/showthread.php?tid=3216
Napisane przez ewus - 28-05-2018, 20:28
Temat zapowiada się ciekawie, więc odwiedzaj nas proszę to będziemy go kontynuować. Muszę podpytać babci o jakieś historie, bo wiem, że wierzy w takie rzeczy. Zapewne nie jedno jeszcze by powiedziała
Napisane przez Siwy - 28-05-2018, 20:26
Ja to z czasów dzieciństwa jeszcze, pamiętam, choć nic mnie nie potelepało, ani nic z takich spraw.
Zatem musiało to coś być w tym.
Nie byłem zbyt bojaźliwy, tym bardziej ów zwierzak.
Opisze to kiedyś, choć to pewnie już tu robiłem
Teraz tak z doskoku, albo prędzej odskoku jestem.
Napisane przez ewus - 28-05-2018, 20:20
(28-05-2018, 20:15)Siwy napisał(a): Z zainteresowaniem przeczytałem. Ja osobiście wierzę w to. coś. Sam do czasu straszyłem duchami moją rodzoną babcię. Do czasu aż mnie coś postraszyło. Ja to pikuś, ale taki groźny wilczur o imieniu Szarek też wymiękł.

I sam zobacz, nie potrafimy nawet tego określić. Nie wiemy co to jest ale jest "coś" i potrafi  tak ostro namieszać, że koniec końców człowiek ma wrażenie, że głupieje.
Napisane przez Siwy - 28-05-2018, 20:15
Z zainteresowaniem przeczytałem. Ja osobiście wierzę w to. coś. Sam do czasu straszyłem duchami moją rodzoną babcię. Do czasu aż mnie coś postraszyło. Ja to pikuś, ale taki groźny wilczur o imieniu Szarek też wymiękł.
Napisane przez ewus - 28-05-2018, 19:52
Odświeżam temat ubawa

Generalnie podobno gdzieś coś straszy, serio nie wiem, nie wnikam. Opowiem Wam moją historię, która odgrywa się już kilka lat, no żeby nie skłamać to 10 to takie minimum.
Nie jestem wariatką, nie schizuję się, nie biorę żadnych prochów itp, itd.

Od 2002 roku miałam psa, biały mniejszy tak do połowy łydki kundelek. (jest to kluczowe) W domu rodzinnym jest taka stara kuchnia, tzw. "polowa" czyli coś ala piec kaflowy ale na wysokość do pasa i na tym są żelazne blaty na których ustawiało się garnki. I pamiętam to jak dzisiaj. Siedziałam i rozpalałam pod kuchnią. Kątem oka widziałam jak mój psiak przechodzi przez kuchnię i lokuje się pod stołem (jego miejscówka) cholera. Wyobraźcie sobie, że odwróciłam się do niego i go wołałam no ale okazało się, że psa tam nie ma. Ba, nie było go w ogóle w domu... Zrobiło mi się dziwnie no ale stwierdziłam, że faktycznie coś mi się przewidziało. Tylko, że sytuacja powtarzała się wiele razy. Białe coś przechodziło przez kuchnię i szło pod stół. Niezależnie od tego w którym miejscu kuchni byłam, to "coś" zawsze szło tym samym torem. Powiecie, że jestem psycho tararara no ale oprócz mnie takie coś przeżyła moja mama, babcia i 2 siostry. I teraz pytanie, co to było? Do dzisiaj nie wiem, od ok 2 lat już tego nie ma, żeby było śmiesznie żadna z nas nie mówiła o tym głośno żeby nie wyjść na jakiegoś psychicznie wyczubowanego psychola oczko Całkiem niedawno pojawił się temat bo odwiedziła nas ciotka z Warszawy i to ona powiedziała, że sama w kuchni nie zostanie bo widziała coś dziwnego białego a nikogo nie było. Wtedy się okazało, że każda widziała to samo tylko żadna nie chciała o tym mówić. Do dzisiaj nie potrafię tego opisać ale nie czułam nigdy strachu przy tym czymś. Nadmienię, że psiaka nie ma już wśród żywych od dobrych 5 lat. Wykluczyłyśmy światło, śnieg, wiatry itp bo generalnie nie ma takiej opcji by było to związane z padaniem światła...
Tak sobie myślę, że jednak musi być coś na rzeczy, nie są to jakieś wymysły tylko my chyba nie bardzo chcemy to do siebie dopuszczać. Każdy, kto ma cokolwiek do opowiedzenia z reguły zostaje wyśmiany i bardzo często zwyzywany od czubów. Chyba nigdy nie dowiemy się jak jest naprawdę.
Napisane przez hogan - 17-04-2018, 17:58
Wyobrazić sobie, raczej nie jest tak ciężko ale takie coś przeżyć. ubawa2
Ten wątek ma jeszcze 10 odpowiedzi. Przeczytaj całość.