[bonaparte]

Byłem w biurze podróży i wykupiłem sobie wczasy na Teneryfie. W sumie chyba wydam tyle samo co to planowałem na Chorwacji,

[polliter]

Ja nie wykupuję wycieczek w biurach podróży, a już zwłaszcza all inclusive.
Nienawidzę tego! Meldowanie się na obiady, kolacje. Ułożony dzień według harmonogramu i walka o leżaki o 4.00 rano to dla mnie żadna forma wypoczynku. Wprost przeciwnie to mordęga.

Zasadę mam prostą. Wynajmuję dom na tydzień czy dwa i robię całodniowe wycieczki po okolicy, zwiedzając to, na co mam ochotę, bez napiętej rozpiski i harmonogramu. Jeśli jadę dalej, to jem w knajpach, w końcu od tego są, poznając lokalną kuchnię. Jeśli wycieczka jest blisko, to nie jest problemem zrobienie sobie obiadu czy grilla w domu.

Właśnie dwa lata temu (w tamtym roku nie miałem urlopu, tylko remont) byłem w ten sposób w Chorwacji, we wspomnianej Makarskiej, to znaczy w pobliskiej wsi, a nie w samej Makarskiej. Dom z basenem, z pełnym wyposażeniem i doskonałe miejsce na wypady do Splitu, rezerwatu Krka, Zadaru, bośniackich wodospadów Kravica (piękne miejsce). Ba, nawet byłem w Medjugorie, chociaż jestem ateistą, ale chciałem zobaczyć, bo kto mi zabroni?
I były to jedne z najlepszych wakacji w moim życiu. Robiłem, co chciałem, zwiedzałem co chciałem i jadłem co chciałem.

Koszty naprawdę nie były wielkie, zwłaszcza jak jedzie więcej osób (u nas było 7 osób + dziecko i wyszło jakieś niecałe 800 euro za pięć nocy, czyli troszkę ponad 100 euro na osobę). Chorwacja nie jest drogim krajem, więc w sumie mnie i Moją Panią całe wakacje wyniosły ok. 1000 euro. A nie żałowaliśmy sobie atrakcji.

W tym roku również sobie odpuszczamy wakacje (komunia i wesele w rodzinie), ale w przyszłym mamy w planach Grecję (już tylko we dwoje) w tej samej formie, czyli wynajęcie domku i wypady na wycieczki.

[bonaparte]

Czasami z biurem się opłaca. Czasem mają tańsze loty. Jak jest all inclusive to można zaoszczędzić na jedzeniu które jest drogie w kurortach i poza hotelem. .